Kto nie lubi wygodnie wyciągnąć się przed telewizorem lub z książką i kawą, szczególnie teraz gdy tak ponuro za oknem? Właśnie z myślą o tym by wygodnie leniuchować, kilka lat temu kupiłam dużą pufę z ekoskóry i wypełnieniem z granulatu styropianowego. Bardzo wygodna, lekka, dopasowuję się do pozycji ciała, ulga dla kręgosłupa. Jedyny minus jaki zauważyłam to właśnie ekoskóra, która mimo, że jest łatwa w czyszczeniu, to przy pierwszym kontakcie z ciałem jest zimna. Staję się to bardziej niewygodne latem gdy jest gorąco i ludzkie ciało się poci. Właśnie dlatego postanowiłam uszyć nowy pokrowiec na moją pufę 🙂 W oko wpadła mi puchata pufa ze sztucznego futerka. Inspirowałam się między innymi tym zdjęciem.

Moja pufa kupiona kilka lat temu w rozmiarze XXL, niewiele straciła na swojej objętości, a przy tym rozmiarze zajmowała sporo miejsca w pokoju, dlatego, żeby uzyskać taki efekt jak na zdjęciu nowy pokrowiec szyłam ‘rozmiar’ mniejszy.
Materiał na obszycie pufy kupiłam na allegro pod nazwą sztuczne futro. Zamówiłam 2 m bieżące futerka z długim włosem (4 cm) w czarno-białym kolorze.
Szukając odpowiedniego szablonu na pufę trafiłam na to zdjęcie. Taki kształt pufy chciałam 🙂 Niestety, pierwsze co mi rzuciło się w oczy to to, że z tego szablonu nie wyjdzie taki kształt pufy jaki przedstawiono na zdjęciu. Niżej czerwoną linią zaznaczyłam część, która po zszyciu brzegów, stworzy kształt łezki a nie koła. Wtedy też, na górną część pufy nie pasowałoby koło, tylko łezka.

Chcąc uzyskać wybrany kształt musiałam trochę zmodyfikować zły szablon. Wycięłam dwa równe koła o średnicy 80 cm (użyłam hula-hop odrysowując je na lewej stronie sztucznego futerka). Ostre rogi ścięłam, a z tyłu wszyłam 40 cm rzep, dla łatwiejszego zdejmowania futerka do prania.

Zszywałam używając igły do jeansu, zwykłych nici a ścieg na maszynie ustawiłam na potrójnie prosty. Potem tylko wystarczyło wcisnąć do środka pufę i gotowe.




Puchata pufa to pierwsza rzecz jaką uszyłam do pokoju po ‘remoncie’. Jestem z niej bardzo zadowolona. Niestety jeszcze nie miałam okazji, żeby się wygodnie na niej rozsiąść i nacieszyć, bo pracuję nad kolejnym projektem do pokoju. Jak zmiany to duże 🙂