Długo mnie nie było, ale powolutku będę nadrabiać zaległości:). Dziś zobaczycie efekty mojej pierwszej próby uszycia czegoś trudniejszego niż woreczki czy torby typu tote bag. Od jakiegoś czasu zabierałam się za uszycie wkładu do koszyka wiklinowego.

Sam koszyk mam już od bardzo dawna, ale nie używałam go ze względu na trochę zniszczone dno. Stąd też pomysł żeby uszyć do niego wkład, który zamaskuje to dno.

Zdjęcie wymiarów z koszyka to był, jak dla mnie, mały kłopot ;p Przy szyciu tego wkładu nie korzystałam z internetu. Jestem samoukiem także bez żadnych podpowiedzi metodą prób i błędów udało mi się dopiero za drugim razem dobrze wymierzyć i wyciąć materiał.

Najpierw wycięłam dwa kawałki materiału w kształcie trapezu na boki koszyka. Mierząc wysokość koszyka, plus kilka cm na wywinięcie materiału na zewnątrz, i długość po obwodzie w najszerszym miejscu koszyka, od jednej rączki do drugiej. Przy wycinaniu poszczególnych elementów, koniecznie dodaje zapas na szew, około 0,5 cm. Brzeg, który będzie założony na zewnątrz koszyka, trzeba ładnie podszyć.

Do tego kolejne dwa prostokątne kawałki materiału, które zszywam razem z trapezami. Na zdjęciu niżej pokazałam jak wyglądają po zszyciu razem już w koszyku.

Dna nie mierzyłam. Odrysowuje kształt dna koszyka bezpośrednio na materiale lub najpierw na papierze a potem przenoszę kształt na materiał i wycinam. Tak jest zdecydowanie prościej. Przyszywam.

Teraz zostaje tylko podszyć brzeg materiału przy rączkach koszyka i przyszyć paseczki, które po związaniu usztywnią całość.

Brzegi w tym miejscu zakładam tylko raz do lewej strony i przeszywam wzdłuż.

Wkład gotowy.

Może nie jest idealnie, ale jestem z siebie zadowolona a końcowy efekt cieszy mnie bardzo. Całkiem nieźle jak na pierwszy raz bez podpowiedzi z internetu 😛